top of page
  • Zdjęcie autoraare-u-ok

Kocham i nienawidzę, czyli jak wygląda uwikłanie w związku.

Na początku wspólnej drogi każdy wyobraża sobie, że szczęście będzie trwało wiecznie. W końcu wszystkie bajki z dzieciństwa kończą się słowami: "...i żyli razem długo i szczęśliwie". Czy nie takiego stanu rzeczy oczekujemy po tym, jak wypowiemy sakramentalne "tak:? Niestety rzeczywistość prawie nigdy nie jest bajką, a małżeństwo nie jest wiecznie trwającą idyllą. Związek dwojga ludzi to złożony proces. Ewoluuje, zmienia się w czasie.

Ewoluuje, zmienia się w czasie. Wiele osób nie chce jednak "poddać się temu procesowi", próbuje na siłę utrzymać początkowe szczęście i nie dopuszcza do żadnego kryzysu. Takie osoby dążą do idealnego małżeństwa, w którym nie ma miejsca na różnice poglądów czy otwarte kłótnie. Wtedy nawet drobna różnica zdań jest od razu omawiana i łagodzona. Inne pary wprost przeciwnie, nie chcą rozmawiać o trudnościach, zaprzeczają (to niemożliwe, żebyśmy mieli problemy!) lub świadomie unikają konfrontacji. Wszystko po to, by się nie rozczarować i "utrzymać małżeństwo przy życiu" (Willi, 1996). Kiedy lęk przed tym co dzieli jest bardzo duży, związek się nie rozwija - nie pojawią się kryzysy, które warunkują zdrową dynamikę związku.


Typy związków patologicznych


W bliskich związkach ujawniają się wszystkie nasze nawyki, potrzeby czy lęki. Czasami pragniemy być podziwiani, doceniani przez partnera. Czasami bywamy despotyczni, zazdrośni, walczymy o rację. Niekiedy oczekujemy od partnera większej uwagi, opieki, pragniemy poczuć się jak dziecko. Te wszystkie zachowania zdarzają się w każdym, nawet najlepszym małżeństwie i na pewno nie stanowią powodu do obwiniania się czy podejmowania terapii. Idealne związki po prostu nie istnieją. Są jednak takie małżeństwa, w których wyraźnie przeważa tylko jeden, sztywny wzorzec zachowania. Partnerzy nie potrafią być elastyczni i przyjmują jedną, skrajną pozycję. Mówimy wówczas o patologicznych, toksycznych związkach. Aby to zilustrować, posłużę się ciekawą typologią małżeństw, którą zaproponowali Shostrom i Kavanaugh (1975). Wyróżnili oni cztery typy związków, w których partnerzy dopełniają się na zasadzie przeciwieństw oraz dwa typy związków konfrontacyjnych.


"Jak dwie połówki jabłka" - związki komplementarne


Matka i Syn

Jest to typ związku opiekuńczego, gdzie jeden z partnerów żywi przekonanie o konieczności opiekowania się drugim. Na zewnątrz związek matki z synem może wydawać się udany. W rzeczywistości jednak obydwoje skrywają swoje prawdziwe uczucia i powielają różne bolesne wzorce z dzieciństwa.


Ojciec i Lalka

Związek opiera się na nieświadomych fantazjach partnerów, że mężczyzna powinien być męski i w każdej dziedzinie sprawdzać się jako bohater, z kolei kobieta powinna pozostawać bierna i okazywać słabość. Tak naprawdę obydwoje rozgrywają specyficzną, rywalizacyjną grę o dominację i władzę. Pozornie wygrywa mężczyzna - "ojciec". Prawda jest bowiem taka, że "lalka" świetnie nim manipuluje. Napuszona męskość "ojca" (nie przyznaje sobie prawa do żadnej słabości) w końcu się rozpadnie pod wpływem pozornej słabości partnerki, która wciąż wystawia go na próbę.


Wiedźmy i Czarujący mężczyźni

Relacje partnerów mają w tym związku charakter sadomasochistyczny. Wiedźma jest dominująca, władcza, wprost atakuje męża. Z kolei, czarujący mężczyzna wygląda na spokojnego, łagodnego i wyrozumiałego człowieka. Pod powierzchnią kryją się jednak zupełnie inne tendencje: wiedźma ukrywa swój lęk przed samotnością i pragnienie zależności, z kolei czarujący mężczyzna pozostaje bierno-agresywny, ignoruje żonę, co doprowadza ją zazwyczaj do jeszcze większej furii. Kto wygrywa? Jak widać kat-sadysta i ofiara-masochista cały czas zamieniają się rolami (w psychoanalizie mówi się z resztą, że sadyzm i masochizm to dwie strony tej samej perwersji).


Panowie i Służące

Czyli silny i nieustępliwy mężczyzna oraz podporządkowana mężowi kobieta. Tego typu związek jest w zasadzie mniej przejaskrawionym odpowiednikiem "wiedźmy i czarującego mężczyzny". Tym razem również prawdziwe potrzeby partnerów są głęboko ukryte. Panowie bronią się jednak panicznie przed swoją słabością i muszą sobie udowodnić, że są kimś. Z kolei służące wcale nie chcą się podporządkowywać. Często działają na przekór, po kryjomu (jeśli mąż jest pedantem, one są niedbałe albo wciąż o czymś zapominają). Ponownie mamy tu do czynienia z obustronną walką o władzę.


Autorzy klasyfikacji przyporządkowali określone role kobietom i mężczyznom. Sądzę, jednak że w rzeczywistości podział ten wcale nie jest tak stereotypowo związany z płcią. Również kobiety mogą na przykład odgrywać rolę władczyń, a mężczyźni mogą się doskonale sprawdzać, chociażby jako bezradni synkowie.


"Jak dwie krople wody" – związki symetryczne


Gołębie

Pozornie mogą wyglądać jak para idealna. Nie ma kłótni, obydwoje są dla siebie mili i uprzejmi, ale rzeczywistość i tym razem wygląda zupełnie inaczej. Pomiędzy partnerami nie ma prawdziwej bliskości. Obydwoje skrywają swoje prawdziwe uczucia, żyją w odrębnych światach i tak naprawdę, nie łączy ich nic.


Jastrzębie

W przeciwieństwie do opisanych wcześniej związków komplementarnych, ten symetryczny związek polega na tym, że obydwie strony walczą o władzę otwarcie. Tu nikt się nie podporządkowuje. Każdy boi się, że zostanie zdominowany przez drugiego, więc próbuje uzyskać dla siebie lepszą pozycje. Atakują się więc wzajemnie i ranią bezustannie. Niezwykłe jest jednak to, że nagłe rozstanie mogłoby u obydwojga wywołać silny lęk. Pod maską nienawiści kryje się bowiem pragnienie bliskości i symbiozy (kłótnie często kończą się seksem, by zaraz po nim znowu wybuchnąć).


Co dalej?


To niezwykłe, jak dwoje ludzi może przez wiele lat wzajemnie się wykańczać, obrzucać wyzwiskami, kłócić o drobiazgi albo w ogóle ze sobą nie rozmawiać. Wciąż powtarzają ten sam rytuał, który co prawda wywołuje u obojga cierpienie, ale opór przed ujawnieniem nieświadomych tendencji i potrzeb jest tak silny, że tak naprawdę żadne nie jest w stanie niczego zmienić. Z zewnątrz może się wydawać, że para kłóci się o błahostki, jednak przyczyny takiego stanu rzeczy są o wiele głębsze. Błędne koło wzajemnej podświadomej gry partnerów trudno przerwać. Po latach często dochodzi do jeszcze większej polaryzacji w związku i coraz silniejszych konfliktów, a nawet rozstania. W tym ostatnim przypadku jest bardzo prawdopodobne, że partnerzy wejdą w nowe relacje, które nie będą się specjalnie różnic od dotychczasowych (znowu znajdą osobę, z która będą mogły odgrywać swoją życiową rolę np. rozzłoszczonej żony czy podporządkowanego męża). Jeszcze inne małżeństwa pozostaną razem, ale zaczną żyć obok siebie i jak pisał J. Willi (1996) "ich wspólne ja przestanie istnieć".

mgr Marta Żak

psycholog, psychoterapeuta



Literatura:

  • Willi, J., „Związek dwojga. Psychoanaliza pary.”, Jacek Santorski & CA Wydawnictwo, 1996

  • Shostrom, J., Kavanaugh, J., „Between Man and Woman, Dynamics of Intersexual Relationships”, Bantam, 1975

  • Crosby, J., "Kiedy jedno chce odejść", GWP, 1998

  • Russel Crane, D., "Podstawy terapii małżeństw", GWP, 2004


bottom of page