Wśród najczęściej przywoływanych powodów niepowodzenia w związku można wymienić: chorobę, depresję, zdradę, niedopasowanie seksualne, przemoc, brak komunikacji, rutynę, ciągłe nieporozumienia, problemy finansowe, relacje z teściami. Żeby dobrze zrozumieć, jak działają te różne czynniki, często trzeba jednak zrobić krok w tył.
Z jakich powodów związki rozpadają się najczęściej? Poznaj różne przyczyny rozstania. (Fot. iStock)
Związek zwykle składa się z czterech następujących etapów (Bader i Pearson, 2001):
Symbioza, która trwa około dwóch, trzech lat; to okres „miodowego miesiąca”, w tym czasie para unosi się na falach szczęśliwości. Druga osoba wydaje się ósmym cudem świata, tym, kto rozumie nas doskonale. Łatwo sobie wyobrazić, że jeśli dojdzie wtedy do rozstania, opuszczony partner, który nie dopuszczał, że może żyć bez tego drugiego i budzi się w rzeczywistości bez swojej bratniej duszy, przeżywa poważną traumę.
Odkrywanie różnic, kiedy każda ze stron określa swoje granice i potrzeby oraz odkrywa osobowość partnera w całej złożoności. W tym okresie rozstania są częste, ponieważ pragnienia się nie pokrywają. Druga strona jest widziana w swojej prawdziwej postaci, bez idealizowania. Żeby przejść ten etap, potrzeba dobrej komunikacji, możliwości wyrażania swoich potrzeb w adekwatny sposób i zgody na przyjmowanie konstruktywnej krytyki. Dla osób niezdolnych do zastanawiania się nad sobą lub pozbawionych empatii przetrwanie tej fazy może się okazać bardzo trudne. Problemy będą miały także osoby z zaburzoną samooceną, gdyż nie będą w stanie wyrazić swojej niezgody bądź swoich chęci: albo będą zahamowane, albo będą systematycznie dążyć do konfrontacji.
Eksperymentowanie to okres, kiedy związek traci nieco na rzecz projektów zawodowych, osobistych lub dziecka. Ważne jest, aby w tym czasie nie zaniedbać całkiem relacji, gdyż bez dodatkowej energii może się ona rozpaść. W tym czasie zdarzają się rozstania, gdy partnerzy nie są zaangażowani w równym stopniu. Bywa tak, że tylko jedna strona poświęca się czemuś innemu, a to wywołuje liczne konflikty mogące doprowadzić do zakończenia relacji. Może być i tak, że obydwie strony wpadają w płaską i nudną rutynę – wtedy nie ma już dynamiki w odczuwaniu, w działaniu; związek traci charakter, w końcu jeden z partnerów uświadamia to sobie i odchodzi.
Wreszcie zbliżanie, etap, z którym wiąże się powrót do intymności w związku, po wyprowadzce dzieci z domu, zakończeniu szczególnego projektu, rozwiązaniu się poważnego problemu albo po prostu wraz z przejściem na emeryturę. Ten okres może również prowadzić do rozstań, jeśli nie zostanie odpowiednio potraktowany: gdy bezpieczna intymność między partnerami nie powraca, a któraś ze stron uświadamia sobie, że znużenie lub doświadczenia zbyt nadwerężyły miłość – związek się kończy. W podejściu do rozpadu związku ważne jest, aby zrozumieć, co doprowadziło parę do tego, że się nieustannie kłóci, dlaczego jedno dopuściło się zdrady albo jak mogliśmy się zgodzić, żeby teściowie tak źle nas traktowali. Kwestie te wymagają zastanowienia się nad tym, co zdarzyło się w związku, zanim doszło do zerwania; w znalezieniu odpowiedzi pomocne są niektóre „typologie relacyjne”. Zwykle wyróżnia się rozmaite typy relacji miłosnych, z których każdy ma własną charakterystykę, określone rodzaje problemów i powody do rozstania. Wśród najważniejszych, poza miłością współzależną (Fisher, 2005), można wymienić miłość narcystyczną, miłość wirtualną, miłość jednostronną, miłość erotyczną, trójkąt miłosny oraz miłość zakazaną (Gratch, 2007).
Każdemu z tych typów przyjrzymy się teraz bardziej szczegółowo.
Miłość narcystyczna
Istnieją trzy rodzaje miłości narcystycznej.
W pierwszym pojawia się tendencja do idealizowania partnera. Zwykle skłonne są do tego osoby o niskiej samoocenie. Szukają w partnerze cech osobowości, których same nie mają, a które chciały mieć, lub doświadczają uznania społecznego dzięki komuś innemu, per procura. Jeśli dotyczy to ciebie, to zakochujesz się w kimś w rodzaju „gwiazdy wieczoru”, kto jest znany, uznany w środowisku, wygadany, kto przyciąga spojrzenia. Odczuwasz przypływ uczuć, gdy dowiadujesz się, że przyjaciel, którego szanujesz i podziwiasz, docenia twojego partnera, lub przykładasz szczególną wagę do wizerunku swojego związku. W drugim rodzaju zamiast kompensowania swoich braków, szuka się lustra. Narcystyczny kochanek może także mieć potrzebę odnalezienia w partnerze elementów swojej osobowości – stąd słynne „jest taki jak ja” albo „doskonale mnie rozumie, bo jest dokładnie taka sama”. Wreszcie w trzecim – miłość narcystyczna staje się tym, co popularnie nosi nazwę „kompleksu pielęgniarki”. Wtedy liczy się to, że partner nas potrzebuje lub czujemy się niezbędni. Aż do dnia, gdy wykrzyczymy mu w twarz: „Mam dosyć, że się zachowujesz jak nastolatek. Nie jestem twoją matką!”. Problem z miłością narcystyczną polega na tym, że po pewnym czasie, niestety, nie sposób ignorować prawdy na temat partnera. (…) Miłość wirtualna W miłości wirtualnej nieobecność podsyca uczucia, które pozostają czyste, ponieważ nie jesteśmy wystawieni na ambiwalencję codziennej relacji. Miłość wirtualna to zarówno miłość na odległość, miłość przez Internet, jak i miłość wywołana wspomnieniami pozostawionymi przez partnera z przeszłości. Podobnie jak miłość narcystyczna, pozwala idealizować partnera. Sprzeczne uczucia, nieodłączne w każdym zdrowym związku – „kocham cię, ale naprawdę czasami mnie wnerwiasz” – w ogóle się nie pojawiają. A gdy relacja z wirtualnej zmienia się w rzeczywistą i nie da się dłużej stosować uników, zwykle dochodzi do rozstania. (…)
Miłość jednostronna Ambiwalencji można uniknąć także wtedy, kiedy staramy się coś pozyskać, a w chwili, gdy to nam się udaje – odwracamy się tyłem i odchodzimy: to nic innego jak „gonienie króliczka”. Ten scenariusz przewiduje, że systematycznie pociągają nas osoby niedostępne i równie systematycznie odrzucamy te, które są nami zainteresowane. W ten sposób trzymamy się wyobrażenia o księciu na białym koniu lub śpiącej królewnie i fantazjujemy na temat partnera, który będzie ucieleśniał dokładnie to, czego szukamy, ale który nie istnieje. (…) W tego typu miłości zerwania są często przeżywane jako pech: „Kiedy ktoś mi się podoba, odchodzi; tych, którzy się do mnie przywiązują, w gruncie rzeczy mam w nosie”.
Miłość erotyczna To skupianie się na pragnieniach ciała, związkach bez przyszłości albo podtrzymywanie relacji długotrwałych, ale opartych na seksie. Jeśli jesteś ofiarą miłości seksualnej, przyciągasz wyłącznie osoby zainteresowane tylko rozkoszami fizycznymi, jakie możesz zaoferować, i w końcu jak stara płaczka lamentujesz nad brakiem satysfakcji z miłości, której tak naprawdę nigdy nie było. (…) W takich relacjach rządzi seks. Twój partner nie chciał nigdy chodzić tam, gdzie nie byłoby dla niego okazji. Wydawał się rozczarowany albo regularnie odmawiał spotkań z twoimi przyjaciółmi, pójścia na brunch, obiad czy romantyczny spacer. Z kokietującym spojrzeniem odpowiadał: „Nie wolisz, żebyśmy raczej zostali pod kołdrą?”. Po twoich naleganiach na „prawdziwy” związek, żeby móc dzielić coś więcej poza seksem, odszedł. Jeśli chcesz się upewnić, że o to chodziło, zadaj sobie pytanie: „Co zostanie z tej relacji, co jeszcze mi ona dawała, jeśli usunę z tego równania seks?”. Odpowiedź wyjaśni wszystko.
Trójkąt miłosny W takim układzie zawsze jest trzeci wierzchołek. Może to być osoba, aktywność, nawet miejsce. Chodzi o to, że partner nie poświęca ci dość czasu. Zawsze dzieli uwagę między ciebie i coś jeszcze – ciebie i pasję do tenisa czy śpiewu, ciebie i pracę, ciebie i to wszystko, co może go oddalić. Mówił, że jego małżeństwo jest do kitu i nadal chce się z tobą spotykać. Twierdził, że pragnie spędzać z tobą czas i nadal wracał codziennie o 10 wieczorem. Ogólnie rzecz biorąc, w trójkącie nie można wygrać. (…)
Miłość zakazana Jej definicja kryje się w samej nazwie. To sytuacja, w której dominuje przekonanie, że w żadnym wypadku taka relacja nie może się sprawdzić ani nawet zaistnieć. To złudzenie Romea i Julii. Wśród najczęstszych zakazów można wymienić żonatego partnera/ zamężną partnerkę, różnice religijne nie do pogodzenia lub miłość potępioną przez rodzinę czy przyjaciół.
Miłość współzależna Dotyka osób nadopiekuńczych, które szukają partnera z nadmierną potrzebą ochrony – jeśli okazuje się, że na początku partner nie odczuwa jej w wystarczająco wysokim stopniu, starają się ją u niego rozwinąć, biorąc wszystko na swoje barki. W takich związkach jedna strona przejmuje obowiązki, sukcesywnie dokładając sobie coraz więcej spraw, aż ta druga okazuje się w końcu całkowicie nieodpowiedzialna. Taka polaryzacja często prowadzi do niepowodzenia i rozstania; jest to szczególny rodzaj współzależności. Być może zaczynasz rozpoznawać niektóre cechy zakończonej relacji. To tylko przykłady, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby czytelnik samodzielnie zdefiniował rodzaj toksycznej miłości i opisał, czym się charakteryzuje. Co mówią naukowcy
Chcąc lepiej zrozumieć motywy rozstania, Robi Friedman, naukowiec z Izraelskiego Instytutu Badań nad Dynamiką Grupy (The Israeli Institute of Group Analysis), zainteresował się koncepcją „partnerstwa” w związku (Friedman, 2007). Jego zdaniem ta koncepcja wprowadza pewien rodzaj symetrii między stronami. Jednak choć w większości przypadków związki są względnie niesymetryczne, podstawową przeszkodą wydaje się raczej niezdolność do stawienia czoła frustracji spowodowanej tą niesymetryczną relacją niż sama niesymetryczność. Związek może być więc względnie niesymetryczny, a jednak może przetrwać – pod warunkiem że oboje partnerzy będą znosić różnice. Zatem różnica oznacza w rzeczywistości odmienne potrzeby w określonych momentach, chęć odetchnięcia czy realizowania niektórych rzeczy indywidualnie, bez rozstawania się. Jeśli nie można połączyć indywidualizmu i dwoistości – partnerstwo upada. To założenie wzajemnej zależności kładzie akcent na trudności z zarządzaniem zarówno swoją autonomią, jak i – wynikającą z bycia w związku – zależnością od drugiej strony.
Rozstanie można również analizować w modelu matematycznym. Zdaniem badacza Joségo-Manuela Reya (2010) o ile początkowo związek podlega procesom biologicznym, o tyle jego utrzymanie jest raczej kwestią „racjonalnych decyzji”. Przyczyny rozwodów nie wynikają jedynie ze zmian społeczno-ekonomicznych XX wieku; istnieje również „paradoks porażki”: większość par stara się zostać razem, inwestuje w relację, jednak im się nie udaje. Porażka wynika z rozbieżności między tym, czego w głębi duszy strony pragną, kiedy wchodzą w związek – czyli posiadania udanej relacji i pozostania razem do końca życia – a tym, co w rzeczywistości robią, żeby to osiągnąć.
W przewidywaniach, jak rozwinie się związek, Rey proponuje zatem odwołać się do prawa termodynamicznie zaadaptowanego do interakcji miłosnych. W tym równaniu relacja się pogarsza, jeśli nie zasila jej żadna energia (energia to wysiłki partnerów podejmowane, żeby zasilić związek). Poza łącznym potencjałem energetycznym najlepszym wskaźnikiem powodzenia związku byłby fakt, że różnica w energii dostarczonej przez każdego partnera pozostaje w granicach tolerancji. W odwrotnej sytuacji – im większy niedobór, tym silniej zaangażowany partner zaczyna odczuwać samotność i frustrację, które stają się nie do zniesienia. Poza tym jeśli partnerzy nie uznają wzajemnie swojego wysiłku, związek się wyczerpuje i rozbieżność staje się jeszcze bardziej widoczna. Badanie rozpoczyna się po upływie „miodowego miesiąca”, kiedy partnerzy odczuwają głębokie zaangażowanie w miłość i są gotowi zrobić wszystko, by związek funkcjonował. Analiza Reya pokazuje również, że nawet jeśli partnerzy dostarczają dużo energii, ryzyko rozstania wzrasta, jeśli unika się konfliktu. Według Reya trzy czynniki ryzyka rozstania to:
rozbieżność w poziomie energii wnoszonej przez partnerów w związek,
brak uznania dla wysiłków drugiej strony
i wreszcie unikanie konfliktu.
Fragmenty pochodzą z książki „Jak przeżyć rozstanie i zadbać o siebie” Lisy Letessier, francuskiej psycholożki i terapeutki. Autorka dokładnie opisuje psychologiczne aspekty rozstania, schematy, na których budujemy związki, proponuje też terapeutyczny program, dzięki któremu można poradzić sobie z tym niełatwym doświadczeniem.
Comments