U zarania naszego życia dowiadujemy się, że nie przetrwamy bez miłości. Rodzimy się bezradni i całkowicie zdani na łaskę dorosłych, którzy otoczą nas czułą opieką. Przez kolejne lata żyjemy w stanie fizycznej i emocjonalnej zależności od dorosłych a instynkt podpowiada nam, że nasze przetrwanie zależy od tego, czy zdołamy naszych rodziców lub opiekunów skutecznie w sobie rozkochać. Dzięki tym instynktownym strategiom nasze naturalne, rozwojowe potrzeby – bezpieczeństwa, przyjemności i dowartościowania – są przez nich, na ogół w wystarczającym stopniu, zaspakajane. Lecz często okazuje się, że nasi rodzice/opiekunowie z powodu własnych nieprzepracowanych dziecięcych niedoborów – lub/niesprzyjających okoliczności losu – nie są w stanie w wystarczającym stopniu dostarczyć nam tego, co potrzebne dla naszego optymalnego rozwoju. A wtedy – w zależności od tego, czy już w dzieciństwie utraciliśmy nadzieję, że możemy być kiedykolwiek zaopiekowani, ważni i pokochani, czy ta nadzieja jednak w nas przetrwała – albo będziemy wobec partnerów depresyjnie wycofani lub/i mściwi i agresywni, albo też będziemy się o ich miłość nadmiernie, bezgranicznie starać i zabiegać.
Im większe niedobory w zaspokojeniu naszych rozwojowych potrzeb, tym bardziej desperacko i bezskutecznie próbujemy wyegzekwować je w naszych dorosłych związkach.
Nieświadomie replikujemy wtedy strategie wyniesione z naszych dziecięcych doświadczeń z ważnymi dorosłymi, wybierając partnerów o konstrukcji psychicznej podobnej do ludzi, którzy nie dostarczyli nam wtedy tego, czego potrzebowaliśmy. Dlatego tak często nasze dorosłe związki są dla nas frustrujące, trudne a nawet toksyczne. Dotyczy to zarówno kobiet jaki i mężczyzn. Ale ukształtowany przez patriarchat i tysiąclecia upokorzeń podświadomy system przekonań większości kobiet obciążający je odpowiedzialnością i winą za cierpienie ludzkiego gatunku, nadal predestynuje je do wikłania się w toksyczne związki. Zauważmy na marginesie, że psychologicznie na rzecz patrząc patriarchat był i jest narcystyczną uzurpacją doprawioną psychopatyczną pogardą i okrucieństwem.
Typy toksycznych partnerów
Dlatego ten krótki tekst jest adresowany do kobiet jako przewodnik i ostrzeżenie. Szkicując najbardziej powszechne typy toksycznych, uwikłanych związków, wyjaśnia zasadę wzajemnej atrakcyjności i kompatybilności kompensacyjnych strategii mężczyzn z niedoborami emocjonalnymi i resentymentami kobiet.
1.Zabawny jak Piotruś Pan
Niedojrzały i nieodpowiedzialny Piotruś Pan unika zobowiązań i żyje w swoim wyimaginowanym, dziecięcym świecie. Co jest w nim pociągającego? Ujmuje dziecięcym optymizmem i swobodnym stylem bycia, którego często brakuje spragnionym luzu kobietom. Umordowane nadmiarem spraw, ról, obowiązków i obsesją samokontroli, stają się podatne na obietnicę wolności, rozrywki i odrobiny szaleństwa, której mogłyby zaznać u jego boku. Nadzieja ta jest jednak płonna, ponieważ niechętny wszelkim obciążeniom i odpowiedzialności Piotruś Pan bez skrupułów sceduje je na ramiona przywykłej do znoszenia trudów życia partnerki lub/i oddali się dyskretnie.
2.Intensywny borderline
Jeśli kobieta marzy o gwałtownym romansie, burzy uczuć, o tajemniczym kochanku rodem z romantycznych powieści, łatwo może ulec urokowi charyzmatycznego mężczyzny z krainy Borderline, gdzie nie istnieje wiara w trwałość więzi. Cechuje go skrajna emocjonalność i niestabilność, a jego relacje z innymi są intensywne, burzliwe i dramatyczne. Jego zachowania, emocje i nieuzasadniona zazdrość, choć gwałtowne i zmienne, nie są jednak przejawem wyrachowania. Wynikają z zaszczepionego w dzieciństwie przekonania, że partnerka prędzej czy później go porzuci. Miota się więc między skrajnymi uczuciami, podejrzeniami i wystawianiem ukochanej na próbę. Bez terapii i głębokiej pracy obojga partnerów taki związek ma przed sobą marne perspektywy.
3.Czarujący narcyz
Narcyz to osoba zaprawiona w kreowaniu wizerunku godnego powszechnego uznania, dlatego bez trudu potrafi zrobić na potencjalnej partnerce wrażenie niezwykle ujmującej, atrakcyjnej osoby. Potrafi być pewny siebie, uwodzicielski i charyzmatyczny, a kobieta w jego towarzystwie może poczuć się kimś naprawdę wyjątkowym. Jednak z czasem prawdziwa natura wychodzi na jaw. Narcystyczni partnerzy są skłonni do manipulacji, wykorzystują innych do własnych celów, a ich empatia jest mocno ograniczona. Poniżanie, oskarżenia i dewaluacja uczuć, zdolności, osiągnięć i aspiracji kobiety stają się codziennością związku.
Narcyz najczęściej wybiera partnerkę, która będzie się nim bezkrytycznie zachwycać. Może próbować ją „kupić” prezentami, kontaktami lub możliwościami. Stara się pozyskać kobiety atrakcyjne, wzbudzające zazdrość innych mężczyzn, by stały się częścią kreowanego przez niego wizerunku. Jeśli z jakiegoś powodu przestaną spełniać tę dekoracyjną rolę lub odkryją słabości narcyza, istnieje duże prawdopodobieństwo, że związek szybko się rozpadnie.
4.Subtelny neurotyk
Zestresowany, pełen wewnętrznego lęku neurotyk szuka osoby, która go zrozumie i w miarę możliwości ukoi jego ból. To sprawia, że neurotycy obojga płci przyciągają się wzajemnie. Ich związki mogą być oparte na współcierpieniu w myśl zasady, że nikt nie zrozumie neurotyka lepiej, niż drugi neurotyk. Generalnie jednak taki człowiek wybiera osobę, która będzie go chronić przed dyskomfortem i zaopiekuje się jego emocjonalnymi zranieniami. Może więc być to kobieta pozornie stabilna, gotowa przetrzymać jego depresyjne nastroje, wchodząca w rolę siłaczki i ratowniczki. Niestety, ciągłe podtrzymywanie na duchu empatycznego intelektualisty może okazać się niezwykle wyczerpujące nawet dla siłaczek.
5.DDA, który tak bardzo nas potrzebuje
Kobiety, które dorastały w domach z problemem alkoholowym, często wybierają partnerów z podobnego środowiska. Wynika to z utrwalonych wzorców z dzieciństwa. DDA czują się komfortowo w “oswojonym” chaosie i nieprzewidywalności, mimo że jest on dla nich destrukcyjny. Ich partnerki wierzą, że pomogą partnerowi zerwać z nałogiem, tak, jak kiedyś próbowały pomagać rodzicom. Dla zaprawionej w boju i wyrzeczeniach samarytanki uzależniony partner jawi się jako okazja do podbudowania poczucia własnej wartości i sprawczości. W rzeczywistości najczęściej żadna z osób w związku nie chce naprawdę rozwiązać istoty ich problemów, ponieważ obie czują się bezpiecznie w obranych rolach i nie potrafią wyobrazić sobie innego życia.
6.Stabilny i opiekuńczy jak maminsynek
Wybór partnera, który jest silnie związany ze swoją matką, może wynikać z kilku czynników. Taki mężczyzna bywa postrzegany jako bardziej opiekuńczy i zdolny do budowania bliskich, stabilnych relacji. Jego relacja z matką może być interpretowana jako dowód na to, że potrafi być troskliwy i zaangażowany.Kobiety, które wybierają takich partnerów, podświadomie kontynuują wzorzec wyniesiony z domu rodzinnego. Jeśli ich ojciec był blisko związany ze swoją matką, mogą szukać podobnych cech u partnerów, widząc w tym modelu coś znajomego i bezpiecznego.Inny możliwy powód to potrzeba kontroli i dowartościowania kosztem słabszego, dobrze odnajdującego się w roli zależnego od kobiety partnera. Taka osoba sama zaczyna matkować mężczyźnie rywalizując ze swoją teściową.
7.Doskonały jak… psychopata
Ze świecą szukać równie idealnego mężczyzny jak psychopata w początkowej fazie związku. To mistrz manipulacji i kontroli. Perfekcyjnie udaje empatię i zainteresowanie, dzięki którym kobiety czują się przez nich rozumiane i doceniane. Osoby o psychopatycznych skłonnościach pieczołowicie tworzą iluzję idealnego partnera, obserwując potrzeby i słabości kobiety. Zanim obnażą swoje kontrolujące oblicze pełne pogardy wobec ofiary, muszą być pewni, że została przez nich skutecznie omotana i zrobi wszystko, by znów “zasłużyć” na ich przychylność.Nietrudno się domyśleć, że na zaloty psychopaty szczególnie narażone są kobiety słabe, o niskim poczuciu własnej wartości. Takie najłatwiej jest im uwieść i jednocześnie zatrzymać przy sobie nawet wtedy, gdy ujawnią mroczną stronę swojej osobowości.
Każda osoba jest inna, a powody, dla których wybieramy takich, a nie innych partnerów, mogą wynikać ze skomplikowanej kombinacji wielu czynników – ale nasze wybory, choć nieświadome, nie są bynajmniej dziełem przypadku. Analizując trudności we własnym związku trzeba nam zrozumieć, co i dlaczego uwiodło nas w obecnym partnerze. Co sprawiło, że na początku wydawał się tak pociągający? Czego brakowało nam tak bardzo, że próbowaliśmy odnaleźć to w naszym związku z nim?
Jak uniknąć toksycznych związków
Pamiętajmy, że im mocniej doświadczyliśmy deficytu poczucia bezpieczeństwa, bezwarunkowej miłości i uznania w dzieciństwie, tym większe są nasze szanse na uwikłanie się w trudny, obciążający związek w wieku dorosłym. Aby zresetować to wczesne uwarunkowanie, potrzeba wiele sobie uświadomić i podjąć pracę nad przekonaniami, które wdrukowały się w nasze postrzeganie siebie i otaczającego nas świata. Warto podjąć to wyzwanie, czy to poprzez terapię, czy udział w odpowiednich warsztatach, by zaleczyć nasze dziecięce niedobory i emocjonalne zranienia. Być może zainteresuje Cię kurs „Twoje wewnętrzne dziecko – bohater”, który podejmuje tę tematykę, oraz jego kontynuacja „Dobry związek. Zrozumieć siebie i swoje relacje”. Bo im bardziej jesteśmy poranieni, tym trudniej nam pokochać samych siebie i uznać się za godnych miłości. A bez tego dobry, partnerski związek – oparty na wzajemnym szacunku, zaufaniu i wzajemnym wspieraniu się w rozwoju naszych możliwości, talentów i misji życiowych – jest niemożliwy.
Wojciech Eichelberger
Comentários