Johna Gottmana nazwał je „Czterema Jeźdźcami Apokalipsy”. Chodzi o krytykę, pogardę, zamykanie się w sobie i defensywne blokowanie. Wszystkie cztery niszczą twoją relację miłosną. Ale istnieją też bardziej subtelne i często nieświadomie motywowane zachowania, które z czasem mogą was od siebie oddalić. Bo czy kiedykolwiek myślałaś o tym, że będąc raczej spolegliwą kobietą, możesz psuć waszą relację? Albo łącząc swoje przeprosiny z zasadnymi zarzutami wobec niego, miażdżysz wspólną przyszłość, podkopujesz intymność?
fot. Pixabay/Pexels
4 zachowania w związku, które osłabiają intymność
Niewyrażanie swoich potrzeb Marta nie rozumiała, dlaczego tak wiele kobiet w ciąży ma zachcianki. Myślała tak: „Po co one każą swoim facetem w środku nocy jechać na stację benzynową, by kupili im konkretny batonik lub ogórki konserwowe? Idiotki! Wymyślają absurdalne rzeczy. Udają, że nie potrafią zawiązać sznurówek w dziewiątym miesiącu ciąży”. Dopiero mama powiedziała Marcie, że to wcale nie jest taki głupi pomysł, bo to jest trening i sprawdzian dla przyszłego tatusia do odpowiedzialności za rodzinę. Marta usłyszała od matki: „On nie zawsze przecież będzie rozumiał potrzeby twoje lub dziecka. Ważne, by chciało mu się dla was to robić!”. Potem Marta głębiej zastanowiła się nad sobą: „Może faktycznie do tego stopnia nie wierzę w siebie, że nie umiem zawracać innej osobie głowę nieistnymi rzeczami? Może obawiam się porzucenia i dlatego tak siebie unieważniam?”. „Dla wielu z nas, zwłaszcza tych, którzy dorastali w trudnych warunkach, wyrażanie swoich potrzeb bywa przerażające. Możesz więc martwić się, że twój partner będzie czuł się obciążony lub przytłoczony twoimi prośbami lub że cię zwyczajnie odrzuci, gdy je wyrazisz”, twierdzi psycholożka Valentina Stoycheva dla „Psychology Today”. Jednak powstrzymywanie się, sprawia, że trzymasz faceta na dystans i uczy go, że nie jesteś warta zaspokojenia swoich potrzeb. Nie dajesz mu też możliwości, by poczuł się sprawczym, ważnym i potrzebnym. Taki wzorzec relacji paradoksalnie stopniowo osłabia intymność i tworzy większy dystans emocjonalny między ludźmi.
Brak szczerych przeprosin (lub brak jakichkolwiek)
Zofia w zasadzie nie przeprasza swojego partnera. Nie ma takich wzorców, bo nie widziała tego w swoim domu rodzinnym. Była wychowywana na dumną dziewczynkę, a do tego sama przejawiała cechy charakteru, które wiele osób jej otoczenia nazywa: uparciem, nieprzejednaniem lub twardością charakteru. Dziś, kiedy mąż się za coś na nią gniewa, ona potrafi nie odzywać się do niego tygodniami. A kiedy już uznaje, że jednak musi mu powiedzieć „przepraszam”, nie robi tego ze skruchą i zwyczajnie. Zawsze na koniec przeprosin dodaje coś przykrego np. reprymendę. Mówi: „Przepraszam, że nie powiedziałam ci, że wydałam na siebie wszystkie nasze oszczędności. Ale czy ty musisz być takim sknerą i czy ja nie mam prawa do swoich tajemnic?” Zofia nie chce się przynać, że lubi być górą i robi tak, by się lepiej poczuć. Ona nie potrafi szczerze uderzyć się w pierś, bo to dla niej wyraz słabości. „Przepraszanie jest umiejętnością nabytą dla większości, zwłaszcza dla tych z nas, którzy dorastali w rodzinach, w których dorośli nie przepraszali się nawzajem. Prawdziwe przeprosiny są zarówno uzdrowieniem związku, jak i potwierdzeniem głębszej prawdy o ludzkiej naturze – że wszyscy czasem mamy prawo do tego, by popełniać błędy”, twierdzi Valentina Stoycheva. Przyznawanie się do błędów i robienie tego bez wymówek, bez racjonalizacji i przerzucania się winą oraz obietnica poprawy sygnalizuje partnerowi, że jesteś gotowa stawić czoła trudnym emocjom, które wiążą się z odpowiedzialnością. Jeśli nie przepraszasz (choć w głębi serca czujesz swoją winę), to tak jakbyś dała facetowi informację, że nie wolno ci ufać. Bo krzywdzisz i masz to wszystko w nosie. Odbijanie piłeczki, gdy on wyraża zaniepokojenie
Zwróć uwagę, czy któryś z tych wersów brzmi dla ciebie znajomo: „Nie wiem, dlaczego ci to przeszkadza. Mnie nie przeszkadza, kiedy tak właśnie robisz” lub „Twierdzisz, że często na ciebie krzyczę? Serio?! Sam wczoraj zaczęłaś na mnie wrzeszczeć!” Wyrażając swoje obawy, pragniemy być wysłuchani i wywołać zmianę. Dlatego każda próba zwrócenia się do ciebie z prośbą lub problemem jest sposobem walki o związek twojego partnera. „Jeśli jednak nie masz ochoty czegoś omawiać i przekierowujesz winę na faceta, ryzykujesz, że on poczuje się niesłyszany, ignorowany, atakowany lub samotny. To z kolei może zniechęcić go do konstruktywnych dyskusji w przyszłości lub stłumić chęć nawiązania z tobą kontaktu, co właśnie dodatkowo osłabia waszą intymność”, twierdzi Valentina Stoycheva.
Nieodwzajemnienie ofert przyłączenia Karolina wraca z pracy zmęczona i rozkojarzona. Jej facet czekał na nią i ucieszył się na jej widok. Pyta więc: „Czy chcesz wyjść w piątek na kolację? A może wolisz pojechać na weekendową wycieczkę?” Jednak Karolina jest tak wyczerpana, że nie może o tym teraz myśleć. Mówi więc: „Wiesz co, nie wiem teraz”. A może jednak robi to bardziej empatyczne: „Wiesz, jestem naprawdę zmęczona i muszę teraz odpocząć. Czy możemy o tym porozmawiać jutro przy śniadaniu?”. Pierwsza z odpowiedź pozostawia partnera (i jego entuzjazm) w kompletnym zawieszeniu. Oczywiście, że nie musisz zgadzać się na to, co on ci oferuje ani podejmować jednoznacznych zobowiązań. Jednak odpowiadanie na konkretną prośbę w sposób niejasny i ignorujący może stworzyć dystans i zaszkodzić z waszej intymności. Partner, prosząc o zrobienie czegoś razem, proponował rozszerzenie intymnej relacji. Tak naprawdę powiedział coś pięknego: „Hej, tęsknię za tobą. Tęsknię za spędzaniem czasu z tobą. Czy ty czujesz to samo?”. Nierozpoznanie lub niereagowanie na to w sposób, który sprzyja nawiązaniu połączenia, może być jak… wysyłanie wiadomości, że nie jesteś nimi zainteresowana, co oczywiście osłabi związek”, twierdzo Valentina Stoycheva. Dlaczego pielęgnowanie przywiązania jest ważne? Wraz z nowymi pracami badawczymi naukowcy są dziś w stanie lepiej wyjaśnić, dlaczego pozytywne przywiązanie i intymność mają kluczowe znaczenie dla naszego zdrowia. Stwierdzono na przykład, że oksytocyna – zwana hormonem połączeń – zmniejsza ryzyko rozwoju PTSD po traumatycznym wydarzeniu. Oksytocyna reguluje funkcje odpornościowe organizmu, wspomaga gojenie się ran i regenerację tkanek oraz hamuje stany zapalne i zaburzenia immunologiczne związane ze stresem. Hormon wytwarza się w dużej mierze, gdy czujemy się połączeni i niejako leczy nas od wewnątrz. Dlatego nikogo nie dziwi już fakt, że ludzie, którzy doświadczają aktualnie szczęścia w miłosnym związku, są bardziej odporni fizycznie i psychicznie na przeciwności losu. Warto więc taką relację szczególnie pielęgnować.
Iwona Zgliszczyńska
Comentarios